Bieganie z głową...
BOŻENA DZIUBIŃSKA • dawno temu • 6 komentarzyWytrwałość, wiara i pokora to ważne elementy, które zawsze powinny występować wspólnie.
Jeżeli któregoś zabraknie, nie zrobimy kolejnego kroku naprzód… Te słowa bardzo często powtarzam moim zawodnikom jak też wszystkim biegaczom, którzy współpracują ze mną. Dzisiaj, kiedy bieganie stało się tak bardzo modną formą aktywności fizycznej zapewne wielu miłośników tego sportu powinno każdego dnia je przestrzegać i iść taką drogą. Wytrwałość czyli systematyczne bieganie w jakże często trudnych warunkach pogodowych, jak bardzo często przy znużeniu czy zmęczeniu pracą zawodową, obowiązkami rodzinnymi….
Wiara? Każdego dnia nakładając adidasy, w głowie mamy myśl i przekonanie, że będziemy coraz silniejsi, szybsi czy wytrzymalsi…. A jak jest z pokorą? Czy po udanym treningu, rekordowym biegu pamiętamy, że to efekt naszej systematycznej, zaplanowanej ciężkiej pracy ale też, a może przede wszystkim zasługa naszego organizmu, wytrenowanego, przygotowanego na pokonywanie dużych obciążeń? Ale czy mamy tę świadomość, że ten jakże mocny, silny organizm może mieć też swoje słabości, może czasami chce trochę "poleniuchować"… i przede wszystkim czy pamiętamy, że to nie jest niezniszczalna maszyna, w której zużyte części możemy zastąpić nowymi?
Jak rozpoczęła się nasza przygoda z bieganiem ? Bardzo często zadziała impuls gdy widzimy ludzi w różnym wieku biegających po naszym osiedlu, gdy jako widz podziwiamy tę niezliczoną rzeszę uczestników biegu masowego czy po prostu chcemy coś zrobić ze swoim ciałem, ze swoim wyglądem i pada na bieganie. Bo to bieganie jako najprostsza forma ruchu wydaje się nam najłatwiejsze. I pewnie tak jest, jednak pod warunkiem, że tak jak wszystko inne będziemy to robić z "głową".
Co ja rozumiem pod pojęciem "z głową"? Po ponad 12-u latach kariery zawodniczej, po 20-u latach bycia trenerem pewnie mogłabym bardzo dużo pisać, pisać i pisać. Dostaję dużo mali od osób albo już biegających jakiś czas, jak też od tych którzy próbują rozpocząć przygodę biegacza. Większość pytań dotyczy problemu ile kilometrów biegać i jak biegać aby uzyskać wymarzony rezultat na zaplanowanym dystansie. Bardzo częstym pytaniem jest z rodzaju "czy zagwarantuje mi Pani, że po tych treningach uzyskam ten zaplanowany przez mnie czas?" Uczciwie wówczas odpowiadam, że nie zagwarantuję! Nie mogę zagwarantować na 3, 4 miesiące do startu wymarzonego wyniku. A co mogę zagwarantować? Z czystym sumieniem gwarantuję, że jeżeli biegacz będzie mnie słuchał, będzie wykonywał zalecone przeze mnie treningi, będzie przestrzegał podanych założeń czasowych to w parze ze zdrowiem, z dobrym samopoczuciem przebiegnie zaplanowany dystans i pierwsza myśl po ukończeniu biegu to będzie radość - "warto było".
A jaki będzie wynik na mecie? Wbiegając na nią będą siły na uśmiech, na odebranie pamiątkowego medalu i wtedy zerknięcie na zegarek okaże się miłym zaskoczeniem. Osiągnięty wynik będzie albo taki o jakim marzyliśmy albo bardzo zbliżony do niego. Co zrobić aby tak się stało, aby tak się nam ułożyła nasza przygoda z bieganiem? Po pierwsze ustalmy dlaczego chcemy biegać. Jeżeli to będzie chęć zadbania o naszą sprawność, o nasze zdrowie to musimy potraktować to zupełnie inaczej ale to już będzie materiałem na oddzielny artykuł. Teraz postaram się podpowiedzieć kilka podstawowych wskazówek tym osobom, które chcą biegać aby wystartować w różnych biegach ulicznych czy przełajowych, jak też tym którzy marzą o przebiegnięciu pierwszy raz w życiu maratonu.
Określiliśmy cel naszego przedsięwzięcia to teraz pora na przygotowanie się do niego. Zakładam, że odbyliśmy już wycieczkę do sklepu w celu nabycia ubioru sportowego i teraz możemy już wyjść biegać ! Jak biegać, ile, po ile, ile razy w tygodniu…? Ile mamy lat, jaką pracę zawodową wykonujemy, jaka jest nasza waga ciała w stosunku do wzrostu? O tym wszystkim musimy pamiętać. A jak ja widzę przygotowanie do systematycznego biegania? Najczęściej proponuję zaczynać od marszobiegów czyli określone odcinki bardzo spokojnego biegu przeplatane marszem, gimnastyką. Wskazane jest dodanie już w warunkach domowych różnych ćwiczeń wzmacniających mięśnie grzbietu i brzucha czy też te z zakresu sprawności ogólnej.
Przy obecnym trybie życia jaki większość z nas prowadzi, przy częstym siedzeniu przy komputerze czy codziennej jeździe samochodem różne ćwiczenia wzmacniające, rozluźniające mogą okazać się zbawienne dla naszego kręgosłupa, szczególnie w odcinku lędźwiowo krzyżowym. A mocne, sprawne mięśnie brzucha, grzbietu znacznie ułatwią utrzymanie prawidłowej sylwetki podczas biegu. Po "zaliczeniu" dwóch, może nawet trzech tygodni takiego wprowadzenia poprzez marszobiegi możemy spokojnie przejść do biegania. Nie szalejmy od razu z wysoką prędkością biegu. Trening to nie zawody!
Podstawowym środkiem treningowym biegacza jest tzw. wybieganie czy też często używana nazwa rozbieganie. Musimy wiedzieć, że aby uzyskać dany czas na 10 km czy w maratonie nie musimy na naszych treningach non stop biegać w takim tempie. A ile biegać? Zacznijmy od rozsądnych dawek kilometrów. Na początek mogą to być biegi po 6 — 8 km i stopniowo wydłużajmy biegany dystans. Po jakimś czasie zacznijmy dodawać, wplatać w trening inne środki treningowe, których jest bardzo dużo do wykorzystania.
Trening urozmaicony, różnorodny bardziej budzi naszą głowę do wyjścia na bieganie, a nasze mięśnie dostając nowych bodźców będą sprawniejsze i silniejsze. Samo tzw. nabijanie kolejnych dawek kilometrów nie jest tak bardzo efektywne. Dodanie choćby na koniec treningu kilku przebieżek czy swobodnych przyspieszeń (czasami można je wpleść w samo wybieganie), wprowadzenie jako jednej jednostki treningowej kilku odcinków biegu z większą prędkością przeplatanych marszem czy truchtem, odcinki biegu po terenie urozmaiconym czy nawet kilku krotne podbiegnięcie pod łagodną górkę - to już będą nowe i atrakcyjne dla naszego organizmu bodźce.
I jeszcze moja rada - zanim podejmiemy decyzję o maratonie, postarajmy się wystartować w biegach krótszych typu 5, 10 km. To da nam dobrą lekcję przed tym najważniejszym wyzwaniem. Zdaję sobie sprawę, że bardzo ogólnikowo podałam kilka informacji ale moim celem było wprowadzenie Was w podstawy tego jakże ostatnio "zwariowanego i zakręconego" świata biegowego. A w kolejnych artykułach mam nadzieję, że uda mi się przekonać wielu z Was, że tak jak i w życiu tak i w bieganiu nie da się iść na skróty, a bieganie z "głową" jak też wytrwałość, wiara i pokora szybko przyniosą zaskakujące efekty .
Ten artykuł ma 6 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze